- Czas potrzebny na przeczytanie tego tekstu to około 8 minut i 42 sekundy.
Z przerażeniem i w pełni zasadną obawą zniszczenia Polski i nas jako Narodu patrzy się i narzeka na to co wyprawia koalicja rządzących stosując bezprawie nazywane prawem „tak jak my je rozumiemy” To już nie mieści się nawet w bezrozumnej żądzy mordu i satysfakcji z faktu niszczenia jaki bywa udziałem świata przestępczego. Parasol UE nad jawnym łamaniem prawa i przyzwoitości (tak to delikatnie nazwijmy) z nazywaniem tego zaprowadzaniem praworządności właściwie mówi wszystko o siłach napędowych i ochronnych a więc i istocie celów tych czynów.
Mówmy o stosowaniu narzędzi osiągania celów a nie rządzeniu.
I troska i oburzenie są słuszne. Niemniej to nie krasnale tu głosowały. Był ponoć jakiś lud, który nie kojarzył ciąży z jej biologiczną przyczyną. Dziś lud wierzy w zielony ład i „prawdy” nastolatki, neokomunizm – jawi się jako wspaniała postępowa idea a multikulti ma być przeciwieństwem ksenofobii.
Nie ma co labidzić, bo na to już niema czasu, mamy atak na podstawy bytu i starcie cywilizacji, systemów wartości.
Niestety, przyjmując to wszystko za oczywistość, jako wyborca ZP jestem postawiony wobec trudnego i zasadniczego problemu. Polega on na silnych (co nie znaczy totalnych, ale jednak występujących i znaczących) - niespójnościach pomiędzy deklaracjami a czynami ZP. Te już przykryły realne i godne podziwu dokonania przecież tylko ośmiu lat.
Rozwiązanie tego problemu niespójności czyli wewnętrzna naprawa Ugrupowania - należy dziś do jego Szefostwa i samych członków ZP. Wyborcy te zmiany muszą zobaczyć i uznać zmiany za realne a nie taktyczne. W obecnej sytuacji narażania ZP na działania w ewidentnie złych i niegodnych intencjach, przy złej woli ich wykonawców, jest to trudne, jednak niezbędne. To są skutki głuchoty i braku reakcji na wcześniejsze sygnały w tej materii.
Uznając odzyskanie pełni rzetelnej spójności deklaracji i czynów za wartość istnienia i skuteczności politycznej nie wolno jej mieć za fantasmagorię idealistów. Podkreślam – mowa o podstawach - warunku. istnienia i dlatego to piszę.
Jak nigdy – tak teraz, bez eliminacji niespójności, wyraźnego odcięcia się od nich, danie sygnału – wiemy to był błąd i go naprawiamy - można tylko myśleć o walkach gabinetowych a nie o znaczącym poparciu też wśród osób, którym rządząc powiedziano – wiarygodność ale…Nie ma pola dla owego „ale”
Problem przedłożę zadając niestety kłopotliwe pytanie i dając konkretne przykłady tylko jeden nieco rozwijając.
Patrzmy na skutki..
Upominam się o stratę takich postaci jak – kolejność nie ma tu znaczenia i przywołuję je jako przykładowe i tylko nazwiska znane medialnie – J. Saryusz Wolski, J. Pośpieszalski, prof. R.Legutko, M. Jakubiak, J. Arendarski nieumiejętna - mam wrażenie - rozmowa z P. Kukizem, czy marginalizacja organizacyjna Suwerennej Polski – listę powstałą przez eliminację grami gabinetowymi można ciągnąć. To one generowały niespójności w imię niby – skuteczności.
Dla ilustracji tego co przedkładam a ku rozwadze, użyję tylko jednego konkretnego przykładu. Używam go bo ma on wszelkie cechy soczewki skupiającej w sobie
* porzucenie zasad dla osiągnięcia jakiegoś i to tylko wyimaginowanego skutku – niby „wyższych” korzyści,
* podatność na manipulacje lewaków, którzy świetnie wykorzystują małostkowość swych przeciwników tak dla ich skłócania jaki i wmawiania im perspektyw osiągnięcia korzystek. Używając posiadane środki realnej władzy i wpływów, lewicowcy każdej maści po liberałów - osiągają swe cele nie swoimi rękoma.
* stosowanie przez deklarujących wierność zasadom i prawu, metod tak niegodnych, ze mogących być wzorcem zgody na stosowanie prawa jako bezprawia, tak jak dziś tego doświadczamy.
.Przykład, którego użyję pokazuje wszystkie te aspekty choć jest dla mnie kłopotliwy to go pokażę i nie tylko w perspektywie dowolnych dalszych wyborów. Mowa bowiem o efektach zderzenia zasad z - wprost powiem - łajdactwem wobec nich. Dla skrócenia tekstu pominę detale – wszak liczy się właśnie efekt – wykonanie brudnej roboty rękoma ludzi mówiących – tu - o wierności dla pamięci i świadectwa źródła odzyskania niepodległości jako plonu poświęceń pokoleń.
Piszę to w dniu podniosłym i znaczącym – 15-tego sierpnia.
Mowa będzie o Związku Legionistów Polskich i Domu im J. Piłsudskiego w Krakowie – w skrócie - o Oleandrach. Świadku praźródła Czynu Niepodległościowego. Rok 1914, miejsce traktowane dziś już jak mityczny symbol, lecz w realu - jak zadżumione. Wszak nawet relacje z rocznicowych Wymarszów Kadrówki, w obrazach relacji pieczołowicie omijają widok tego Domu, który w założeniu miał być częścią dużego kompleksu Pamięci. Konsekwentnie niszczonej przez kolejnych okupantów.
W tej sprawie można zaobserwować jak lewica pomalutku, małymi krokami a nie swoimi rękoma przeprowadziła zniszczenie świadka pamięci a ruch dobijający wykonał sam Pan Minister od Dziedzictwa z Rządu Prawicowego. Frukta dziś zbiera wedle woli co kto chce z opcji lewicowej.
W punktach było tak:
A/ po 89’ wyrokiem Sądu został odnowiony byt prawny Związku Legionistów i oddano mu jego siedzibę – Dom im. J. Piłsudskiego przy ul Oleandry
B/ Ważne – żyjący jeszcze wtedy Legioniści funkcjonowali w tym Domu do końca swych dni..
C/Wyrok zakwestionował człowiek lewicy, ówczesny Wojewoda późniejszy wielokadencyjny Prezydent Krakowa .prof. J. Majchrowski
Z punktu widzenia ideologicznego i biznesowego jest to jasne – świetna lokalizacja (patrzmy tu też na trwającą zabudowę deweloperską całej pierzei Błoń a 49 ha wolnego terenu w środku takiego miasta - to grzech) Ideologicznie, utrzymanie pamięci o początku, ale nie internacjonalizmu a niepodległości, to wielka zadra dla lewaków, którą należało zlikwidować.
Nie siłą a sposobem i posiadanymi środkami wpływów i władzy
I tak kolejno;
D/ metodą kija i marchewki, półprawdami i kłamstwami medialnymi, mirażami – paleta spora, dokonano operacji podzielenia środowiska osób prawicowych na „dobrych” – wspieranych w różnych acz nie przesadnych formach, ale mających jakieś własne ambicje i nadzieje i tych „złych” – uzurpatorów, przestępców – jakoby bezprawnie okupujących Dom i prowadzący (będący statutową częścią Związku) – Muzeum Czynu Niepodległościowego
I tak ludzie mówiący o sobie prawica, zależy nam na pamięci itd. dali się na to nabrać i okopać w swych stanowiskach.
E/ Równolegle cały czas, z uruchomioną machiną prawną (kasta swojaków wszak pozostała), trwała jednostronna, nie dopuszczająca rzetelnej debaty lawina medialno-prawna, kolportująca ową „słuszną” narrację. Ta, bezkrytycznie bez sprawdzania źródeł, była powtarzana nawet przez takie tuzy dziennikarstwa prawicowego jak pan red P. Mucha Bezcenne uwiarygodnienie bujd.
I tak tyż prawda, uzyskała status prawdy. Beton.
F/ Cały czas trwały przepychanki i kołomyja prawna, zagładzanie przez odbieranie źródeł i szans na istnienie przez odcinanie źródeł finansowania. Ani złotówki od Państwa Operacje odcinania mediów itd. trwały aż…….
G/ Oto pod rządami prawicy - w optyce ZLP - pojawiła się nadzieja. Nadzieja pozornie zasadna, bo to sam Minister Rządu z deklaracji prawicowego i to przy okazji wzniosłej uroczystości związanej ze 100 leciem odzyskania niepodległości wyraził wolę podpisania listu intencyjnego w/s ratowania Domu, Muzeum i Związku. Było to nie tylko przy okazji uroczystości ale też w perspektywie reelekcji Prezydenta mówiącego o zobowiązaniach wobec Pamięci, Historii, przekazu przodków i triady Bóg Honor i Ojczyzna.
Dla mnie osobiście, już w czasie tej wstępnej rozmowy - niezwykle niepokojące było to, że Pan Minister – naukowiec – a więc człowiek, który niejako zawodowo ma obowiązek oglądania każdego problemu z różnych punktów widzenia i w świetle wszystkich dostępnych informacji, z góry odrzucił nawet wysłuchanie (!) tego co mówi w przedmiotowej sprawie inna narracja niż ta kolportowana i utrwalana jako jedynie słuszna. Jeśli w nią wierzył, to narzucały się pytania - jaki to naukowiec i rządzący oraz o co tu chodzi. Dla Niego najwyraźniej tyż prawda z perspektywy Warsiawskiej miała status prawdy.
Teraz widzę, iż musiało być dla niego też jakoś wygodne.
Wszak Piłsudski to tylko Sulejówek a zbiory Muzeum Czynu zawierały obiekty mogące być przydatne i w Sulejówku i w nowym Muzeum w Cytadeli a i sukces jakiegoś rozwiązania wieloletniego letniego klinczu też nęcił. Co tam Oleandry w Krakowie, – wystarczy sam symbol wymarszu, a reszta to problem lokalny władz miasta.
Tyle, że - widzę to teraz - Pan Minister nie przewidział, że w perspektywie wyborów wykonał robotę, ale nie dla siebie i zabił wiarygodność stratą świadectwa początku Czyny Zbrojnego ku Niepodległości. Hańba.
Ale wróćmy do tego czasu;
H/ Sukces ogłoszony - wszelkie ustalenia wstępne (wszak to nie umowa) zostały złamane
I/ I oto po jakimś czasie – jak się okazało z przyczyn pozornie niezrozumiałych, a co do których można mieć uzasadnione przypuszczenia –patrz pkt wcześniejszy – na polecenie Pana Ministra, w wykonaniu służb Wojewody, i to w asyście policji, pod nieobecność kierownictwa Związku dokonano regularnego włamu do Domu. Ten można uznać za wzór w mikroskali dla takich, których dziś doświadczamy Na takie coś nie decydowali się nawet okupanci.
J/ Ów włam i wstępna demolka Muzeum miały miejsce w dniach od 13 do-17 kwietnia 2023 r.
O sposobie potraktowania „trofeów” można by dłużej. W każdym razie np. wyjmowanie sztandarów z zamkniętych i klimatyzowanych gablot, rzucanie ich na ziemię i do worków (co jest zarejestrowane) zawsze pozwoli snuć opowieści o tragicznym stanie eksponatów i ich „ratowaniu”. Zresztą ratowanie było i za okupacji i za komuny i mamy też dziś w wykonaniu tych stosujących prawo tak jak oni je rozumieją. Do tego nie potrzeba być prawnikiem, wystarczy tylko mieć w niepoważaniu zwykłą przyzwoitość i logikę, a w ich miejsce podstawić swoje chciejstwo i mieć parasol ochronny. Z tego wyprowadzam obciążenie ZP tą sprawą. Dodajmy bezceremonialny zabór trzech konsekrowanych ołtarzy polowych. Opiłowywanie wedle zapowiedzi, ale jeszcze pod rządami deklarujących dbałość itd. Pełna niezgodność deklaracji i czynów. Niby skuteczne rozwiązanie problemu „uzurpatorów”. Sukces - tylko czyj dziś się pytam i to wprost pana ministra i szefostwa i rządu i partii z której ten minister uzyskał nominację.
Kto tu kogo wykiwał?
Po włamie nastąpiła blokada dostępu nie tylko do dokumentów, ale i do rzeczy osobistych osób związanych z ZLP i Domem. To w sposób oczywisty utrudniło a nawet blokowało możliwości reakcji w toczących się sprawach prawnych. To tak jakby komuś związać ręce i spuszczać mu łomot wszelkimi posiadanymi środkami. Te typy tak mają we krwi i swym pojęciu skuteczności.
K/ Dalszą ciekawostką można powiedzieć, było, iż już po wyborach gdy jeszcze funkcjonował rząd Morawieckiego – konkretnie 16 listopada 2023r – została przeprowadzona fizyczna eksmisja Związku Legionistów z jego Domu. I oczywiście nie pytajmy o podstawy prawne. Po ostatnim włamywaniu się do szaf z innymi dokumentami ZLP – już będzie można snuć opowieści każdej treści jakoby dokumentując wcześniejsze opisy i Związku i Muzeum i ludzi z nimi związanych jako rodzaj gangu. Teraz, tak na potrzeby ZP, zapytam tych co to się dali ustawić w roli „dobrych” - czego się dla siebie dziś spodziewają – to niech dalej czytają uważając się za lokalnych polityków ZP.
Zauważmy - po otwarciu wrót siłami ministra Glińskiego z formalnie prawicy, nastąpiło coś, na co lewica i biznes oczekiwały od wielu lat:
Oto:
L/ Ostatnio – Dyrektor Zarządu Budynków Komunalnych p. K. Zapał skierowała do Sądu informację co chce sprzedać z tego co było w Domu w tym też np. książki z osobistymi i kierowanymi imiennie dedykacjami dla np. Komendanta.
I kto tu kogo wykiwał.
W sumie mamy konkluzję - to siłami prawicy, w tym wcześniej poddanej obróbce manipulacyjnej, zostało wykonane i zablokowanie miejsca świadka prapoczątku czynu zbrojnego ku odzyskania niepodległości i otwarcie drogi do przejęcia Domu. im Józefa Piłsudskiego. Oleandry, te, jak już dziś od dłuższego czasu, i to póki ktoś pamięta, pozostaną jak mityczny a nie materialny ślad pra początku i Legionów i Czynu i Niepodległości. Już niedługo może się okazać, iż J. Piłsudski był puczystą, austriackim szpiegiem i w ogóle. Świadectwo materialne zniknie.
Wcześniej, nawet myśląc pesymistycznie dopuszczałem wersję, że Dom zostanie przejęty (to koncepcja prof. Majchrowskiego)–na rodzaj Wieży Babel kombatanckich NGO. Dom opanuję dobrze dofinansowywani kombatanci strony lewicowej, a w konsekwencji NGO prawicy i pamięć o Legionach zostaną usunięte z tego miejsca. Inna wersja, która mi przychodziła do głowy to ogłoszenie stanu katastrofy budowlanej (po głębokich wykopach w miękkim podłożu dla budowy molocha apartamentowca w odległości ok 8 m od głównego wejścia do Domu). Dom zburzony, teren wolny od pamięci i dla deweloperki.
Tego co dziś słyszę - jednak nie wymyśliłem. Mówi się mianowicie o zamiarach sprzedaży Domu. Jasne – czysty zysk, a i motyw jak konstrukcja cepa – „odzyskanie” gigantycznie wyliczanego zadłużenia ZLP a to z tytułu użytkowania ich własnego Domu.
Konkludując - jak tu wierzyć ludziom prawicy nawet a zwłaszcza tym lokalnym i bawiącym się tak ważnymi rzeczami z deklaracji, jako elementami gier w salonowca politycznego.
Jako wyborca de facto skazany opcjonalnie na prawicę, oczekuję jasnego powiedzenia - i to nie tylko jak sądzę w tym jednym konkretnym przykładzie – to nie tylko był błąd, ale Ci którzy to wymodzili, ponoszą konsekwencje a my to będziemy naprawiali. Nigdy już za nich i im podobnych nie będziemy świecili oczami a ich „skuteczność” będziemy widzieli jako działania agenturalne.
Mówię z naciskiem - to tylko jeden przykład.
Inną – tylko z krakowskiego podwórka niech będzie sprawa Kossakówki To nie tylko pamięć ale i spory teren w wysoce lukratywnej lokalizacji.
O sukcesie na Czartoryskich z Damą z Łasiczką też warto pamiętać. Tego chyba goście od powojennego przejmowania zamków i dworów i parcelacji w imię sprawiedliwości społecznej by się nie powstydzili. A, że po ich działaniach były ruiny i PGR–y, kto to dziś kojarzy.
Nie przedłużam.
Dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański